TRZY TRIKI, sposoby na naukę!

by - października 24, 2017

Właśnie mija nam drugi miesiąc szkoły, a nim się obejrzymy - skończymy pierwszy semestr! Czas pędzi niesamowicie, a z pracą nie należy zwlekać. Zaliczanie, bądź poprawianie w ostatniej chwili to coś okropnego! Najlepiej być na bieżąco z materiałem i uczyć się systematycznie. Poniżej podam wam moje trzy triki, które wydaje mi się, że większości są znane 😊

FISZKI!

Osobiście bardzo lubię uczyć się systemem fiszkowym. Na czym on polega? Otóż, na jednej stronie małej karteczki piszemy jakieś słowo kluczowe, datę, pojęcie etc., a na drugiej stronie piszemy definicję, znaczenie jakiegoś słowa, bądź co wydarzyło się w danym roku. Przykładowo, jak widzimy na zdjęciu, uczyłam się zawodów po hiszpańsku. Na zielonej karteczce napisałam z jednej strony Abogado, natomiast z drugiej - znaczenie słowa, czyli adwokat. Taki sposób nauki może być dość przyjemny, dlatego często używam go do nauki słówek, bądź dat historycznych. 

ZAKREŚLACZE!




Kolejnym sposobem jest zakreślanie ważnych informacji w podręczniku. Jest w tedy przejżyście, przy okazji kolor oddziałuje na nasze zmysły i od razu lepiej zapamiętujemy! 

KOLOROWE NOTATKI.



Zawsze, ale to zawsze muszę wszystko sobie zapisać. Pisząc, łatwiej mi się zapamiętuje, dlatego przykładam się również do robienia notatek. Słowa kluczowe zawsze zaznaczam jakimś kolorowym cienkopisem, aby bardziej rzucały się w oczy. W ten sposób nawet lepiej jest coś powtórzyć "na szybko".

A JAKIE SĄ WASZE SPOSOBY? 

Tak prezentują się wszystkie moje trzy triki, które stosuję i ułatwiają mi całą naukę. Dajcie znać, czy   również z nich korzystacie, bądź może któryś dotąd był wam nieznany (choć wątpię😜). A może stosujecie coś zupełnie innego? Jeśli tak, to podzielcie się tym koniecznie!  


Zapraszam was serdecznie do innych postów, jeśli ten Ci się spodobał. Odsyłam również do moich social mediów, aby być bliżej mnie i do zobaczenia w kolejnym wpisie! 

You May Also Like

7 komentarze

  1. Fiszek nigdy nie ogarniałam. Walały mi się te kartki wszędzie, nabazgrane tak, że łomatko :P Zakreślaczy też nigdy nie kupowałam, zaś używanie kilku długopisów do robienia notatek było dla mnie marnowaniem czasu. ALE jeśli chodzi o naukę języków, to opracowałam sobie inny patent - robiąc notatki z czegokolwiek, poszczególne słowa zamieniałam na nowo poznane słówka w innym języku, i w ten sposób np. łączyło się notatki z kryminologii z notatkami z tureckiego na ten przykład :D I to, muszę przyznać, u mnie działa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sposób bardzo ciekawy! Z pewnością postaram się go wykorzystać :)

      Usuń
  2. Ja pamiętam, że zakreślacze i kolorowe notatki były kluczowymi metodami w mojej nauce :) Dodatkowo pisanie ściąg - tu uczyłam się chyba najwięcej ;) Pamiętam też taki maminy przesąd, że jak się schowa książki na noc pod poduszkę, to nic się nie zapomni i wiedza sama wejdzie do głowy - na moje lenistwo ta metoda też działała, bo w nią wierzyłam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrezygnowałam z wkładania książki pod poduszkę, gdy mi się noga podwinęła. Niestety, nie ma tak łatwo :/

      Usuń
  3. Co do zakreślania, to podobno znaczenie ma też, jakim kolorem zakreślasz informacje w książce. Czytałam gdzieś, że najlepiej na pamięć oddziałuje kolor pomarańczowy :-) Mam nadzieję, że pastelowy pomarańczowy też się liczy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim jest powtarzanie sobie każdej rzeczy którą się nauczę , utrwalanie. Dopiero jak jestem pewno ,że dobrze umiem jedno, zaczynam uczyć się dalszych części. Nigdy wszystko na raz bo zaczyna się mieszać a my robimy się nerwowi. zakreślacze jak najbardziej skupiają uwage na tym co najważniejsze, kluczowe. Reszta to odpowiednie miejsce , oświetlenie i spokój .

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako, ze jeszcze się uczę w szkole policealnej to stosuję do nauki nie jeden ale te trzy sposoby. Jeszcze, że się uczę to ładnie wygląda zeszyt :)

    OdpowiedzUsuń